Na sawannie popierdala Lew dumny, walka ze mną trud daremny.
Każdy kto mnie widzi niechaj będzie czujny, bo inaczej trafi do mego żołądka trumny.
Popierdala Lew przez chaszcze, ujebało go coś czarnego i długiego.
Ze zdziwienia otworzył paszcze, coś go ujebało ale to nic takiego.
Z zarośli wyłonił się łeb Mamby, wysyczała wypierdalaj mi z drogi.
Lew poczuł nagle rytm samby, padł na piach pełny trwogi.
Tak jad Mamy właśnie działa, Lew legł trupem na jednego strzała!
Każdy kto mnie widzi niechaj będzie czujny, bo inaczej trafi do mego żołądka trumny.
Popierdala Lew przez chaszcze, ujebało go coś czarnego i długiego.
Ze zdziwienia otworzył paszcze, coś go ujebało ale to nic takiego.
Z zarośli wyłonił się łeb Mamby, wysyczała wypierdalaj mi z drogi.
Lew poczuł nagle rytm samby, padł na piach pełny trwogi.
Tak jad Mamy właśnie działa, Lew legł trupem na jednego strzała!
Wpierdalają gryzonie.